poniedziałek, 13 lutego 2012

Luxtorpeda - 08.02.2012 - Alibi

Można być zespołem młodym i zupełnie nieznanym publiczności. Ale kiedy grupę zakładają muzycy z doświadczeniem i kieruje nią Robert „Litza” Friedrich, sukces i dobre brzmienie są niemal pewne. Luxtorpeda, zespół działający od 2010 roku, w zeszłą środę pierwszy raz zagrał we Wrocławiu koncert klubowy. Przeczytajcie relację i dowiedzcie się, co muzycy sądzą o naszym mieście.

Muzyczna uczta w Alibi rozpoczęła się niemal równo o 19, ale na scenę nie wyszła Luxtorpeda, lecz – ku zdziwieniu większości zgromadzonych – support.  Przed formacją z Poznania wystąpił młody zespół rodem z Wrocławia, Blank Faces. To dość nietypowa grupa: nie posiadają wokalisty. Jednak ich muzyka jest na tyle dobra, że broni się sama; utwory są świetnie skomponowane, pełne emocji i przede wszystkim nie nudzą.

Po około 45-minutowym występie wrocławian nadszedł czas na wyczekiwaną gwiazdę wieczoru i po krótkiej chwili panowie z Poznania byli już na scenie.  Na rozgrzewkę usłyszeliśmy utwory Jestem Głupcem, Trafiony zatopiony i 7 razy. Bez wahania można powiedzieć, że Alibi w tym momencie eksplodowało i wybuchało co chwila, aż do samego końca.
W następnej części koncertu mogliśmy usłyszeć niemal wszystkie piosenki z debiutanckiego albumu Luxtorpedy. Nie zabrakło także najpopularniejszego, Autystyczny, który razem z zespołem odśpiewało całe Alibi.  Niemałą gratką dla fanów były kawałki z nowego albumu Luxtorpedy, Robaki, który wejdzie na rynek w maju tego roku. I tak, oprócz upublicznionych wcześniej w Internecie piosenekMowa Trawa czy Fanatycy, zachwyceni przyjęciem we Wrocławiu muzycy zagrali jeszcze Raus oraz cover utworu Gdzie Ty jesteś?zespołu Pięć Dwa Dębiec (w którym również śpiewa Przemysław Frencel).

Publiczność w Alibi dopisała, klub był wypełniony niemal po brzegi.  Lider zespołu, Litza, od razu złapał dobry kontakt ze zgromadzonymi. Widać było, że muzycy dobrze czują się na scenie, w ciasnej i klimatycznej scenerii. Pozytywne emocje towarzyszące temu wydarzeniu zaowocowały prezentem zespołu dla publiki, a w bonusie usłyszeliśmy jeszcze instrumentalne wersje dwóch nowych piosenek.
Słuchając Luxtorpedy w domu, czuje się olbrzymią moc i energię ich muzyki, jednak to nic w porównaniu z tym, co prezentują na żywo. Energia, emocje, naturalność i profesjonalizm to główne cechy tego zespołu.  Jeśli napiszę, że był to jak do tej pory koncert roku w naszym mieście, to nie będzie w tym zbyt wiele przesady.
WIĘCEJ NA www.zakochanywroclaw.pl - KLIK TUTAJ :))

1 komentarz:

  1. Byłam dzień później w Kaliszu. Dobry był koncert. A jak Litza wyskoczył z tekstem: "2 tygodnie mnie w domu nie było [...] dzisiaj wracam, mam nadzieję, że dzieci nie będą mówić do mnie wujku", to po prostu płakałam ze śmiechu ;-D
    A w Kaliszu jako support był zespół Pimp Walk, zdaje się z Pleszewa. Też fajni.

    OdpowiedzUsuń